Skupmy wreszcie uwagę na największym naszym problemie !

Wyobraziłem sobie, że na terenie naszego kraju ląduje delegacja kosmitów. Są bardzo życzliwie nastawieni do ludzi. Znają nasz język. Prowadzą rozmowy z przedstawicielami władzy, z różnymi ugrupowaniami politycznymi, z mieszkańcami miast i wsi, chcąc dokładnie poznać nasze życie, stosunki społeczne. Najprawdopodobniej  to, co zrobiłoby na nich największe wrażenie to fakt, że otrzymują niekiedy zupełnie różne informacje w zakresie tych samych wydarzeń, czy opisu tych samych sytuacji. Zdiagnozowaliby to jako  poważne zakłócenie  naszych  systemów  odbioru rzeczywistości.

Dziś chyba nikt już nie ma wątpliwości, że poszukiwanie wspólnego punktu widzenia przy wykorzystaniu argumentów  nie jest skuteczne. Wniosek ten w pełni potwierdza wszystko to, co działo się w trzecią rocznicę tragedii smoleńskiej. Dyskusje, debaty, w których pojawiały się kolejne argumenty, służyły  jedynie ugruntowaniu  wcześniej przyjętego stanowiska.

 Życie pokazuje dokładnie to, co już dawno wykazali naukowcy : argumenty służą jedynie do potwierdzania wcześniej przyjętych założeń. W naszym mózgu jest  system, który zawiaduje  naszym sposobem myślenia, naszą strategią konstruowania  kolejnych argumentów. To on decyduje o tym jaka idea zawarta jest w naszym myśleniu.  I to jest fakt nie do podważenia (!), gdyż potwierdzony  jest wieloma  badaniami  naukowymi.  System ten wpływa również na sposób  postrzegania  świata. Jego obraz ma wpisywać się we wcześniej przyjęte założenia, w ten sposób zapewniając wewnętrzną spójność.

To dlatego nie ma dzisiaj  żadnych szans na uzgodnienie wspólnego obrazu wydarzeń jakie miały miejsce w Smoleńsku trzy lata temu, gdyż zupełnie różne strategie realizują nasze systemy, które działają poza naszą świadomością.  Zjawisko to widać również w wielu innych ważnych kwestiach  życia społecznego, zawodowego i rodzinnego. Często stajemy naprzeciw siebie, nawet  z dobrymi intencjami znalezienia kompromisu, dyskutujemy i….mimo wysiłku, mamy wrażenie jak gdybyśmy rozmawiali  o zupełnie innej rzeczywistości. Trudno w takich warunkach o  współpracę,  a tym bardziej o  efekt synergii.

Puściłem wodze fantazji i wyobraziłem sobie, że idąc za przyjacielską radą kosmitów poddajemy się weryfikacji systemów zawiadujących naszym myśleniem. Byłoby to o tyle proste, że wiedza na temat tego jak działa najlepszy dla człowieka  system już jest. Wówczas różnilibyśmy się jedynie  zakresem postrzeganej  rzeczywistości, a nie innym jej widzeniem. Dyskusje, debaty sprowadzałyby się głównie do uzupełniania wiedzy, a nie przekonywania do swoich racji.

Mam świadomość, że dziś jest to jeszcze fantazja, ale jednocześnie wiem, że bez rozwiązania tego problemu, który dziś uznaję za największy,  nie poradzimy sobie z wieloma ważnymi  dla nas sprawami.

Gdzieś w głębi serca mam cichą nadzieję, że nie tragedie narodowe, a być może zmęczenie tym bezproduktywnym spieraniem się, a może coś innego, wymusi w nas autorefleksję. Wówczas zaczniemy pracować nad prawdziwymi przyczynami tak destrukcyjnych dla nas różnic.  Trudno byłoby mi żyć bez tej nadziei i być może dlatego nieustannie powracam do tego tematu.

 

 

Scroll to Top