*11.02.2011 r.* Rodzic tylko jako widz.

Kiedy mój syn ożenił się , zrozumiałem że moja  rola rodzica zamienił się w rolę rodzica – widza. Można by powiedzieć „tylko widza”. I jest to normalna kolej rzeczy, chociaż kiedy ten stan przychodzi pojawia się dziwne uczucie z domieszką żalu. Psychologia zjawisko to nazywa „syndromem opuszczonego gniazda”.  Wiadomym jest , że potrzeba czasu, aby zaakceptować nową rolę. Pojawia się tu jednak jeszcze coś innego, ważnego z punktu widzenia oceny tego  jak ukształtowałem moje dziecko .  Czy i jak radzi sobie z życiem, oraz „sobie ze sobą” ? Mój udział w tych umiejętnościach jest nie do zakwestionowania.  W ten sposób jestem nie tylko widzem, ale i „współscenarzystą” tego co  obserwuję.  Nawet gdybym bardzo chciał, to już nie mam możliwości wprowadzania korekt do tego co widzę. I to niekiedy może być przykre. Myślę, że w procesie wychowawczym  nie ukształtowałem relacji coachingowych, które dzisiaj nie ograniczałyby mojej roli tylko do roli widza.

Scroll to Top